piątek, 05 sierpnia 2016

Kultura zamiera


Myśliwy wypatrujący foki w przeręblu (fot. Norbert Pokorski, zdjęcie wykonane podczas tegorocznej wyprawy)


Głównym celem tegorocznej wyprawy polarnika było zamieszkanie w Siorapaluk z inuickim myśliwymi. Siorapaluk to leżąca najdalej na północ, cały rok zamieszkana osada na Grenlandii.

Norbert Pokorski dotarł do osady 4 marca. Niemal dwa tygodnie spędził z lokalną społecznością. Tutejsi Inuici żyją jak przed setkami lat. Podstawą ich bytu są polowania: na foki, morsy, renifery, narwale, niedźwiedzie, lisy i zające polarne. Upolowane zwierzęta są wykorzystywane w całości – mięso spożywane jest przez ludzi, ale i psy. Bez własnego zaprzęgu myśliwy by tu nie przeżył, nic by nie upolował. Ze skór i ścięgien wyrabia się ubrania. Z kości – między innymi ostrza do harpunów.

Polski polarnik podkreśla, że Inuici nie zabijają bez potrzeby. – Zwierzęta są dla nich święte, a zarazem bez nich nie przetrwaliby tutaj – wyjaśnia i dodaje, że lokalna społeczność ma coraz bardziej „pod górkę”. Międzynarodowe przepisy ograniczają polowania. Inuici mają limity odłowu zwierząt. Tak wyśrubowane, że często oni lub ich zwierzęta muszą głodować. A prowadzą skromną działalność zarobkową, więc mają ograniczone możliwości zakupu żywności. Niektórzy mają dorywczą pracę w lokalnej administracji, inni czasami wożą zarobkowo turystów, ale to zdarza się bardzo rzadko. – Praca jest na niepełny etat i słabo płatna, więc i tak pieniędzy mają mało. Nawet nie mogą sprzedać skór z upolowanych zwierząt, co jeszcze przed laty było możliwe – mówi Pokorski.


Dokąd prowadzi droga tradycyjnego życia? (fot. Norbert Pokorski, zdjęcie wykonane podczas tegorocznej wyprawy)


Mieszkańcy Siorapaluk mają do wyboru więc tylko dwie opcje: żyć tradycyjnie, ale w coraz trudniejszych warunkach (ograniczenie polowań i trudności ze zbytem skór) lub porzucenie tradycyjnego stylu życia i opuszczenie Siorapaluk w poszukiwaniu pracy.

Norbert Pokorski opowiada, że gdy w 2011 roku był w osadzie, żyło tam 50 osób. Po dwóch latach jest już tylko 40 mieszkańców. – Za 20 lat może nie być nikogo – mówi. Już teraz w Siorapaluk jest tylko 11 myśliwych z żonami. Oprócz tego zostali starsi ludzie i zupełne maluchy. Młodzi i ci w średnim wieku uciekli do „miasta”.

A tutejsi Inuci są jednymi z ostatnich, którzy potrafią przetrwać w Arktyce bez cywilizacyjnych zdobyczy.

 


Co kryje się za horyzontem? (fot. Norbert Pokorski, zdjęcie wykonane podczas tegorocznej wyprawy)


– Mają nieprawdopodobne umiejętności – opowiada Norbert Pokorski. – Byłem na polowaniu na foki. Peter, jeden z myśliwych, wypatrzył fokę gdzieś na horyzoncie. Ja nie mogłem jej dostrzec nawet przez lornetkę. Niesamowite. Potem wyskoczył z zaprzęgu i zastygł przy przeręblu, czekając z harpunem na tę fokę, aż ta wynurzy się, by zaczerpnąć powietrza. Ja odjechałem psim zaprzęgiem jakieś pół kilometra dalej. Zatrzymałem się i stuknąłem lekko batem w lód. Peter nie mógł tego widzieć, ani tym bardziej słyszeć. Potem do niego podjeżdżam, a on do mnie mówi, że spłoszyłem fokę, bo stuknąłem batem w lód. Skąd on to wiedział?

 

Wkrótce na Forum Extremum ukaże się relacja Norberta Pokorskiego z wyprawy na Grenlandię.
Przeczytaj wywiad z Norbertem Pokorskim: Chcę żyć jak Inuici.

 

autor: Jakub Karp

 

 

Partnerzy wyprawy i patroni medialni

roberts          narval          primus

ngt          zew          logoFE

 

 

Drukuj PDF