Porażka na Atlantyku

Na zdjęciu samotnie płynący Charlie Pitcher

Po 6 dniach od startu, w środę 13 lutego, załoga łodzi Deep Blue, Ole Elmer i Fraser Sinclair, przerwała rejs przez Atlantyk.  Przyczyną było przewrócenie się łodzi, co spowodowało zalanie kabiny rufowej oraz awarię systemu sterowniczego.

14 lutego o godzinie 21.45 hiszpańska straż przybrzeżna ewakuowała wioślarzy z oceanu i przetransportowała na Gran Canarię. Kanadyjczykom nic się nie stało. W najbliższych dniach zostanie podjęta próba ściągnięcia łodzi do portu.

Pozostałe ekipy nadal zmagają się z oceanem.

Załoga Titana, podobnie jak Deep Blue, w ostatnich dniach doświadczyła potężnej burzy na środku oceanu. Na szczęście pogoda szybko się unormowała i wioślarze liczą, że dopłyną do Barbadosu już 19 lutego... Pozostało im jeszcze 363 mil morskich.

Na ten sam sztorm natrafili Brytyjczycy, płynący łodzią Avalon. Jak relacjonują na swoim blogu, obecnie zmagają się z silnym prądem, nie mogąc osiągnąć takiej prędkości z jaką chcieliby płynąć.

Załoga OAR Northwest zaczęła już czwarty tydzień na wodzie.

Płynący samotnie Brytyjczyk Charlie Pitcher jest już 9. dzień na oceanie. Ma dobre warunki pogodowe i konsekwentnie zmierza ku Ameryce. Obecnie przepływa nad największą głębią na swojej trasie. Pod nim aż 5638 metrów wody.

Francuzi, Patrick Favre i Julien Bahain, od 12 lutego pokonali kolejne 300 mil morskich.

Do przepłynięcia Atlantyku szykuje się kolejny śmiałek. Jose Tavares zamierza jako pierwszy Portugalczyk samotnie wyruszyć z Lagos (Portugalia) i opływając Wyspy Kanaryjskie i Wyspy Zielonego Przylądka dotrzeć do Natal w Brazylii. Start planowany jest na 24 lutego.

O zmaganiach wioślarzy przeczytaj również w tekście: Wiosła na Atlantyku.

Autor: Jakub Czajkowski