czwartek, 04 sierpnia 2016

Suchowierski mocny

suchowierski 4

 

Krzysztof Suchowierski na początku 2014 roku, wraz z dwoma rosyjskimi przyjaciółmi, przejechał Jakucję z południa na północ na rowerze. 3700 kilometrów w temperaturach spadających do minus 55 st. C.

Tę epicką historię śledziliśmy na łamach naszego portalu.

Wszystkie artykuły opisujące tamtą wyprawę można przeczytać w linku poniżej.

Jakucja rowerem

11 kwietnia ukaże się książka Krzysztofa poświęcona tamtej wyprawie. Więcej o książce na końcu tego artykułu.

Krzysztof Suchowierski, gdy raz posmakował zimowej Jakucji, nie mógł o niej zapomnieć.

W styczniu tego roku znów wyruszył w tamte rejony. Postanowił, że przejdzie z Czerskiego (miejscowość, gdzie zakończyła się poprzednia wyprawa) na południe, do Zyrianki. To prawie 1000 kilometrów.

Tym razem zdecydował, że drogę pokona sam, na nartach. Choć wcześniej nie miał doświadczeń z wyprawami narciarskimi. Cały potrzebny dobytek zamierzał ciągnąć na pulce (sankach).

suchowierski 2

Przez kilka miesięcy kompletował sprzęt. M.in. specjalne wiązania do nart sprowadził z Nowej Zelandii, namiot z Anglii, a narty wybrał z Czech. Zamierzał na miejscu, w Rosji kupić specjalny lekki piecyk, którym mógłby palić drewnem w namiocie.
W pierwszych dniach stycznia wyruszył pociągiem z Warszawy do Moskwy. Potem samolotem do Jakucka i wreszcie, również transportem lotniczym, do Czerskiego (13 stycznia).

Przed startem wyprawy Krzysztof zastanawiał się, który wariant szlaku wybrać. Iść zimnikiem - przetartą w śniegu drogą − czy trudniej - korytem rzeki Kołyma. Zdecydował się na wariant trudniejszy.

Już na samym starcie wynikł problem. Okazało się, że lekki piecyk nie dotarł na czas do Czerskiego. Również specjalna żywność ekspedycyjna. Krzysiek na miejscu musiał kupić jedzenie zastępcze - ziemniaki, kasze, ryż. To nie jest typowe jedzenie na wyprawach polarnych. Piecyk specjalnie skonstruowali dla niego miejscowi. Okazał się on jednak za ciężki do ciągnięcia.

suchowierski 3

20 stycznia wyruszył z Czerskiego. Temperatury w miarę znośne − minus 35 st. C. Miały spadać w miarę posuwania się na południe.

Pierwsze tygodnie były trudne. Krzysztof uczył się posuwać na nartach. Największe trudności sprawiał nieprzetarty szlak w połączeniu z ciężkim bagażem. W ramach krótkich połączeń za pośrednictwem telefonu satelitarnego Krzysztof informował, że jest ciężko. Bywało, że w ciągu doby udawało mu się przejść zaledwie 7 kilometrów.

Krzysztof nocował zarówno w namiocie, jak i w napotkanych chatkach myśliwskich. Czasem korzystał z gościny miejscowych. Nocował i stołował się u mieszkańców Jakucji. Czasem przecierali dla niego szlak skuterami.

Po kilku tygodniach, obserwując swoje tempo, uznał, że musi skrócić trasę. Mniej więcej o połowę. Inaczej nie zdążyłby wyjechać z Rosji przed upływem ważności wizy (koniec marca).

Wczoraj, 21 marca, dotarł do miejscowości Sriedniekołymsk. Pokonał w ciągu dwóch miesięcy 540 kilometrów. W temperaturach dochodzących do minus 50 st.C.

suchowierski 1

Niemal od samego początku wędrował z nim pies. Krzysztof zamierzał zabrać go do Polski, jednak fakt, że w najbliższych dniach suczka ma urodzić szczenięta i ze względu na trudności formalne − towarzysz podróży zostanie w dobrych rękach w Sriedniekołymsku.

 

Przygotowując się do swojej drugiej wyprawy do Jakucji Krzysztof Suchowierski poświęcił się pisaniu książki o pierwszej, rowerowej, wyprawie.

Książka "Rowerem przez mrozy Jakucji" ukaże się 11 kwietnia nakładem wydawnictwa Inne Spacery.

Rowerem-przez-Jakucje

Forum Extremum objęło książkę patronatem.

Już dziś chcielibyśmy państwa zaprosić na premierę książki, która odbędzie się 11 kwietnia o godzinie 19 w warszawskiej kawiarni podróżniczej Południk Zero (ul. Wilcza 25).

Krzysztof Suchowierski opowie o obydwóch wyprawach, będzie również podpisywać książkę.

autor: Jakub Karp

 

 

Drukuj PDF