piątek, 05 sierpnia 2016

Jachtem wokół bieguna


Lady Dana 44 wypływa w rejs z Sopotu (fot.www.arctic2013.pl)


Ryszard Wojnowski (lat 59) – kapitan jachtowy, Cezary Bajer (44) – jachtowy sternik morski, Michał Kochańczyk (63) – sternik jachtowy, Daniel Michalski (54) – jachtowy sternik morski, Paweł Ołdziej (28) – jachtowy sternik morski, Lech Romanowski (59) – kapitan jachtowy, Michał Wojnowski (16) – uczeń gimnazjum. Wszyscy z doświadczeniem żeglugi na północnych wodach.

Oto załoga jachtu „Lady Dana 44”. Jachtu wyjątkowego, bo przystosowanego do pływania w wodach arktycznych. Stalowy slup liczy 14,3 metra długości, a podstawowe ożaglowanie to 103,5 m.kw.

Siedmiu Polaków na tym właśnie jachcie chce dokonać rzeczy, która udała się dotychczas jedynie dwóm innym jachtom. Polacy zamierzają okrążyć Biegun Północny po wodach arktycznych w ciągu jednego sezonu.

Trochę historii.

Znalezienie drogi wodnej między Atlantykiem a Pacyfikiem, zarówno w kierunku wschodnim (ponad Eurazją), jak i zachodnim (ponad Ameryką Północną) wzdłuż arktycznych wybrzeży zajęło odkrywcom setki lat. O teoretycznym istnieniu takich szlaków wiedziano już w XV wieku. Podejmowano liczne próby przepłynięcia zarówno Pasażu Północno-Zachodniego, jaki i Północno-Wschodniego.

Ten drugi udało się pokonać najpierw. Dokonał tego szwedzki odkrywca Adolf Nordenskiöld. W latach 1878–79 przedostał się on z Morza Białego do Cieśniny Beringa.

Pasaż Północno-Zachodni po raz pierwszy przepłynął inny słynny skandynawski podróżnik – Norweg Roald Amundsen, w latach 1903–1906.

Jak widać z powyższych dat, oba rejsy były rozłożone na lata – statki wmarzały w lód, a załogi musiały przeczekać noc arktyczną, by kontynuować żeglugę.



W jednym sezonie Pasaż Północno-Wschodni udało się przepłynąć dopiero w 1932 roku. Dokonała tego załoga radzieckiego lodołamacza „Sibiriakow”. Pasaż Północno-Zachodni w jednym sezonie został pokonany dopiero w 1944 roku.

Dotychczas pokonanie jachtem jednego pasażu w jednym sezonie było nie lada sztuką. Załogi, którym się to udało, można liczyć na palcach.

Przez dziesiątki lat nikt nawet nie próbował przepłynąć jachtem obu pasaży w jednym sezonie – okrążając w ten sposób Biegun Północny. Dopiero ostatnie sezony letnie, w których zalodzenie wód północnych jest niskie, dały szansę na dokonanie podobnych wyczynów. Opłynięcie Bieguna Północnego udało się tylko dwóch jachtom i to w jednym roku.

W 2010 roku Pasaż Północno-Wschodni, a potem Północno-Zachodni pokonały: rosyjski „Piotr I” (kapitan Daniel Gawriłow) oraz norweski trimaran „Northern Passage” (kapitan Thorleif Thorleifssen).

To czy się uda Polakom, czy nie, dyktuje nie tylko odwaga, odporność psychiczna żeglarzy, przygotowanie logistyczne, odpowiednia łódź, ale przede wszystkim pogoda. Konkretny akwen musi być wolny od lodu w odpowiednim momencie.

Michał Kochańczyk, jeden z uczestników rejsu w rozmowie z Polską Agencją Prasową ocenił szanse powodzenia na 50%.

Polacy w rejs wyruszyli z Sopotu w sobotę, 8 czerwca. Teraz są już na Jeziorze Ładoga, skąd przez Kanał Białomorski popłyną do Morza Białego. Dalej przez Morze Barentsa, Karskie, na południe od Archipelagu Ziemia Północna i na Morze Łaptiewów. Dalej Morze Wschodniosyberyjskie i Czukockie. Ponad Cieśniną Beringa. Po przepłynięciu Morza Beauforta, oblewającego od północy Alaskę, polscy żeglarze wpłyną między wyspy północnej Kanady. Potem „już tylko” Grenlandia, Islandia i poczują się jak w domu, na Morzu Północnym, skąd na Bałtyk blisko.

Trasa rejsu


Na żeglarzy czeka wiele „wąskich gardeł”, gdzie pak lodowy może uniemożliwić dalszą żeglugę. Kluczowe miejsce leży stosunkowo blisko początku rejsu. To Cieśnina Wilkickiego. Długa na 104 kilometry, szeroka na 55. Leży między Archipelagiem Ziemia Północna a Półwyspem Tajmyr, łączy Morze Karskie i Łaptiewów. Tu lód ustępuje nie każdego roku, a jeśli już, to na krótko.

„Lady Dana 44” będzie często zachodzić do portów, robić „skoki” liczące po 400-600 mil morskich (700-1100 kilometrów) i trwające 4-7 dni. Łączna długość trasy to 10 870 mil morskich (20 131 kilometrów). Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, jacht wróci do Sopotu 22 października.

autor: Jakub Karp

 

 

 

Drukuj PDF