piątek, 05 sierpnia 2016

Łomem przez torosy


Pokonywanie połyni zajmuje dużo czasu i łatwe nie jest (fot. MLAE)


Rosyjska wyprawa samochodowa z Rosji przez Biegun Północny do Kanady rozpoczęła się pierwszego marca.

O wyprawie czytaj w tekstach:
Autami przez biegun
Rosjanie ruszyli


4 marca siedmiu polarników w dwóch pojazdach zmagało się ze śnieżycą. Widoczność spadła do 30-40 metrów. Kolejny dzień – znów purga. Wiatr wiał prosto w maski samochodów, a temperatura wynosiła minus 28 st.C. Mimo to podzespoły w autach nie szwankowały. Auta poruszały się do przodu.

7 marca, w ubiegły czwartek, opuścili archipelag Ziemia Północna i wjechali na Morze Łaptiewów. Pogoda się poprawiła. Przestało wiać. A przed samochodami rzeczywiście ukazało się morze, ale torosów. Sięgające po horyzont zwały lodu  – połamane kry, fragmenty gór lodowych. Prawdziwy labirynt.

Od tego momentu jazda zamieniła się w przedzieranie. Niemal każdy kilometr trzeba było okupić wysiłkiem fizycznym.

Jak pisze na stronie internetowej wyprawy jej kierownik Wasilij Elagin, 8 marca od rana nie zapowiadał się dobrze: „Mróz lekki, minus 35 st.C., ale za to dużo szczelin”. Wcześniej trenowali pokonywanie połyni (szczelin wśród morskich kier), jednak wyprawa to nie trening. Każda szczelina zabiera dużo czasu. Tego dnia udało im się pokonać jedynie 20 kilometrów.

Kolejne trzy dni były jeszcze trudniejsze. Drogę dla aut wśród torosów trzeba było wytyczać przy użyciu ręcznych narzędzi. Połynie pokonywać dzięki specjalnym mostom-drabinom. 10 marca przejechali nieco ponad kilometr. 11 marca niecałe 10 kilometrów. We znaki daje się również dryf – w ciągu jednej nocy lód potrafi przemieścić się o kilkadziesiąt metrów.

Mapa ukazująca pozycję wyprawy 13 marca oraz szczeliny wolne od lodu.
W lewym dolnym rogu archipelag Ziemia Północna


Rosjanie napotykają dużo otwartej wody, a więc i dużo niedźwiedzi polarnych. Każdego dnia widzieli przynajmniej jedno zwierzę. Czasem niedźwiedzie podchodzą blisko, na 30-40 metrów. Podczas jednego ze spotkań, przy pokonywaniu szczeliny, polarnicy musieli odstraszyć zwierzę strzałem w powietrze.

Polarnikom dopisują humory. Na swojej stronie internetowej rozważają różnice w smaku herbat: tej zrobionej na wodzie ze śniegu i tej na wodzie ze stopionego lodu. Jak twierdzą, ta z lodu lepsza.

Od początku wyprawy, 1 marca, do dnia wczorajszego przejechali 359 kilometrów. Nocleg wypadł na 80°41’ N 101°40 E.

 

autor: Jakub Karp

 

Drukuj PDF