27 stycznia 2014
Działania na Nandze
Nanga Dream team jeszcze w komplecie, wraz z pakistańską obsługą w bazie wyprawy (fot. Nanga Dream/Michał Obrycki)
Przypomnijmy. Marek Klonowski i Tomasz Mackiewicz już trzykrotnie zjawiali się we dwóch pod jednym z niezdobytych zimą ośmiotysięczników – Nanga Parbat (8126 m n.p.m.) leżącym w Pakistanie.
Dwa razy próbowali wspinać się po północnej stronie góry – ścianą Diamir. W ubiegłym sezonie zimowym przenieśli się na południowe stoki góry – ściana Rupal. Podczas wyprawy udało się osiągnąć wysokość 7400 m n.p.m na drodze Schella. Przez kilkanaście lat nikt nie dotarł tak wysoko zimą na Nanga Parbat.
Po powrocie Forum Extremu przeprowadziło wywiad z Tomaszem Mackiewiczem: Martwiłem się o ludzi.
W tym roku ekipa Nanga Dream wyruszyła pod górę w powiększonym składzie. Do teamu dołączyli Michał Dzikowski, Paweł Dunaj, Michał Obrycki oraz Jacek Teler.
29 listopada Paweł Dunaj, Tomasz Mackiewicz, Michał Obrycki i Jacek Teler wyjechali samochodem, z większością sprzętu wyprawowego, do Manchesteru. Skąd już w pełnym składzie polecieli samolotem do Pakistanu.
Poniżej kalendarium postępów na drodze:
12 grudnia. zespół Nanga Dream dociera do Latobah, gdzie zakłada bazę (3500 m n.p.m.)
14 grudnia. Zespół w składzie Marek Klonowski, Tomasz Mackiewicz i Michał Dzikowski zakłada bazę wysuniętą (ABC) na wysokości 4100 m n.p.m.
Początek akcji górskiej po rozpoczęciu kalendarzowej zimy.
23 grudnia. Marek Klonowski, Paweł Dunaj oraz Michał Obrycki zakładają Obóz 1 na wysokości 5100 m n.p.m.
25 grudnia. Marek Klonowski, Tomasz Mackiewicz, Paweł Dunaj oraz Michał Obrycki zakładają Obóz 1A na wysokości 5500 m n.p.m.
26 grudnia. Tomasz Mackiewicz zakłada poręczówkę 200 metrów liny poręczowej ponad Obozem 1A – do 5700 m n.p.m.
3 stycznia. Marek Klonowski sam poręczuje 300 metrów, do Obozu 2 przed Turnią Wielickiego (5850 m n.p.m.)
Na przełomie roku do Latobah przybywa włosko-niemiecka wyprawa w składzie Simone Moro, David Goettler i Emilio Previtali. Ten team zamierza również wspinać się drogą Schella.
7 stycznia ekipa Simone Moro zaprasza Polaków na kolację.
O przebiegu spotkania tak pisze Paweł Dunaj:
Bardzo sympatycznie. Rozmawiamy o wszystkim i właściwie o niczym :) Tylko pod koniec opowiadamy o trudnościach pomiędzy obozami. Gdzie położyliśmy poręczówki oraz możliwości postawienia namiotu. O konkretach współpracy, póki co ciężko mówić. W końcu przyjechaliśmy ponad 2 tygodnie wcześniej. Mamy też aklimatyzację do wysokości, której wyrobienie dla ekipy Szymona zajmie trochę czasu, więc nie poruszaliśmy tego tematu. |
10 stycznia Marek Klonowski opuszcza wyprawę. Wraca do Irlandii ze względów rodzinnych.
14 stycznia Michał Dzikowski opuszcza wyprawę.
15 stycznia Simone Moro i David Goettler zaporęczowują (od wysokości około 5800 m n.p.m.) 200 metrów trawersu i 100 metrów w górę, w kierunku Turni Wielickiego.
16 stycznia Tomasz Mackiewicz i Paweł Dunaj wychodzą ponad Turnię Wielickiego i nocują w szczelinie lodowcowej (pieczara skalno-lodowa) na wysokości 6000 m n.p.m.
17 stycznia Tomasz Mackiewicz i Paweł Dunaj wychodzą napowietrzną granią po szklistym lodzie na wysokość 6100 m n.p.m.
20 stycznia Simone Moro i David Goettler zaporęczowują napowietrzną grań do wysokości 6400 m n.p.m.
Tego dnia dochodzi również do istotnego ustalenia między obiema ekipami. Oddajmy głos Pawłowi Dunajowi:
Po kolacji Tomek poszedł ustalić zasady dalszej wspinaczki. Czyli co, gdzie, kto i jak. Podsumowanie jest takie, że: od dzisiaj działamy wspólnie. Tzn. do tej pory, cały czas sobie pomagaliśmy we wszystkim w czym tylko mogliśmy. Z resztą Szymon to "klasa sama w sobie". Człowiek mega uczciwy i w porządku. Życzliwy i pomocny. Choćby bili bądź dobrze płacili to ani jednego złego słowa o nim napisać nie można. Razem będziemy zdobywać Nangę. W jednym dniu wyjdziemy na atak szczytowy. |
Paweł Dunaj również podsumowuje postępy poręczowania i porównuje działania obu ekip (polskiej i włosko-niemieckiej):
My Polacy:) położyliśmy liny: - 200 metrów do "Garba" (formacja w połowie drogi do C1),- 300 metrów do C1, - 200 metrów do C1A, - 500 metrów do depozytu. Tutaj zostawiliśmy jeszcze 500 metrów na kolejne odcinki w wyższych partiach. - 200 metrów przez Turnie Wielickiego w „pionie”, - i 300 metrów na grani dokładnie do C2 (tego prawdziwego, gdzie Marek i Tomek przed rokiem mieli norę) na wysokości 6100 m n.p.m. Do wysokości depozytu - wszystkie liny wniesione przez nas. Wyjątkiem jest 200 metrów 5 mm liny na bębnie, którą Szymon zostawił właśnie w depozycie. Szymon z Davidem: Lina 5 mm, chyba okazała się trochę za słaba na trawers kuluaru więc Szymon z Davidem wzięli z naszego depozytu liny o większej średnicy i zaporęczowali 200 metrów trawersu przez kuluar i potem jeszcze 100 metrów „w pionie” w stronę Turni. (...) Jak z ich poręczowaniem do 6400 m n.p.m.? Dowiemy się jak zobaczymy...:) |
Obecnie pojawiło się kolejne okno pogodowe i team wyruszył do góry. Cel na wyjście – przekroczyć Grań Mazeno (przełęcz na wysokości około 6900 m n.p.m.) rozpoznać warunki za granią na trawersie pod szczyt (ściana Diamir), spędzić noc w okolicach 7000 m n.p.m., by zakończyć aklimatyzację.
Dopiero po ponownym zejściu do bazy ekipa może przymierzać się do ataku szczytowego.
W wywiadzie dla www.off.sport.pl Tomasz Mackiewicz podkreśla, że w tym sezonie zimowym droga Schella wygląda zupełnie inaczej, niż w ubiegłym: „Grań do wysokości 6000 metrów wygląda dobrze. Jest na niej mniej śniegu niż w tamtym roku, ale wystarczająco dużo, żeby nie było ciężko. Natomiast powyżej 6000 metrów wszystko jest oblodzone i bardzo ostrożnie trzeba było ten teren zabezpieczyć”.
Tymczasem 22 stycznia do Pakistanu wyleciał Włoch Daniele Nardi.
O zamiarach Włocha czytaj w artykule: Nardi pod Nangę.
W sobotę 25 stycznia Daniele Nardi dotarł do Chilas, skąd rozpoczął trekking pod ścianę Diamir. Do bazy powinien dotrzeć jutro lub pojutrze.
autor: Jakub Karp
Źródła: www.nangadream.blogspot.com, www.portalgorski.pl, www.danielenardi.org