czwartek, 04 sierpnia 2016

Działania na Nandze


Nanga Dream team jeszcze w komplecie, wraz z pakistańską obsługą w bazie wyprawy (fot. Nanga Dream/Michał Obrycki)


Przypomnijmy. Marek Klonowski i Tomasz Mackiewicz już trzykrotnie zjawiali się we dwóch pod jednym z niezdobytych zimą ośmiotysięczników – Nanga Parbat (8126 m n.p.m.) leżącym w Pakistanie.

Dwa razy próbowali wspinać się po północnej stronie góry – ścianą Diamir. W ubiegłym sezonie zimowym przenieśli się na południowe stoki góry – ściana Rupal. Podczas wyprawy udało się osiągnąć wysokość 7400 m n.p.m na drodze Schella. Przez kilkanaście lat nikt nie dotarł tak wysoko zimą na Nanga Parbat.

Po powrocie Forum Extremu przeprowadziło wywiad z Tomaszem Mackiewiczem: Martwiłem się o ludzi.

W tym roku ekipa Nanga Dream wyruszyła pod górę w powiększonym składzie. Do teamu dołączyli Michał Dzikowski, Paweł Dunaj, Michał Obrycki oraz Jacek Teler.

29 listopada Paweł Dunaj, Tomasz Mackiewicz, Michał Obrycki i Jacek Teler wyjechali samochodem, z większością sprzętu wyprawowego, do Manchesteru. Skąd już w pełnym składzie polecieli samolotem do Pakistanu.

Zobacz film z wyjazdu


Poniżej kalendarium postępów na drodze:

12 grudnia. zespół Nanga Dream dociera do Latobah, gdzie zakłada bazę (3500 m n.p.m.)

14 grudnia. Zespół w składzie Marek Klonowski, Tomasz Mackiewicz i Michał Dzikowski zakłada bazę wysuniętą (ABC) na wysokości 4100 m n.p.m.

Początek akcji górskiej po rozpoczęciu kalendarzowej zimy.

23 grudnia. Marek Klonowski, Paweł Dunaj oraz Michał Obrycki zakładają Obóz 1 na wysokości 5100 m n.p.m.

25 grudnia. Marek Klonowski, Tomasz Mackiewicz, Paweł Dunaj oraz Michał Obrycki zakładają Obóz 1A na wysokości 5500 m n.p.m.

26 grudnia. Tomasz Mackiewicz zakłada poręczówkę 200 metrów liny poręczowej ponad Obozem 1A – do 5700 m n.p.m.

3 stycznia. Marek Klonowski sam poręczuje 300 metrów, do Obozu 2 przed Turnią Wielickiego (5850 m n.p.m.)

Na przełomie roku do Latobah przybywa włosko-niemiecka wyprawa w składzie Simone Moro, David Goettler i Emilio Previtali. Ten team zamierza również wspinać się drogą Schella.

7 stycznia ekipa Simone Moro zaprasza Polaków na kolację.

O przebiegu spotkania tak pisze Paweł Dunaj:

 

Bardzo sympatycznie. Rozmawiamy o wszystkim i właściwie o niczym :) Tylko pod koniec opowiadamy o trudnościach pomiędzy obozami. Gdzie położyliśmy poręczówki oraz możliwości postawienia namiotu. O konkretach współpracy, póki co ciężko mówić. W końcu przyjechaliśmy ponad 2 tygodnie wcześniej. Mamy też aklimatyzację do wysokości, której wyrobienie dla ekipy Szymona zajmie trochę czasu, więc nie poruszaliśmy tego tematu.

10 stycznia Marek Klonowski opuszcza wyprawę. Wraca do Irlandii ze względów rodzinnych.

14 stycznia Michał Dzikowski opuszcza wyprawę.

15 stycznia Simone Moro i David Goettler zaporęczowują (od wysokości około 5800 m n.p.m.) 200 metrów trawersu i 100 metrów w górę, w kierunku Turni Wielickiego.

16 stycznia Tomasz Mackiewicz i Paweł Dunaj wychodzą ponad Turnię Wielickiego i nocują w szczelinie lodowcowej (pieczara skalno-lodowa) na wysokości 6000 m n.p.m.

17 stycznia Tomasz Mackiewicz i Paweł Dunaj wychodzą napowietrzną granią po szklistym lodzie na wysokość 6100 m n.p.m.

20 stycznia Simone Moro i David Goettler zaporęczowują napowietrzną grań do wysokości 6400 m n.p.m.

Tego dnia dochodzi również do istotnego ustalenia między obiema ekipami. Oddajmy głos Pawłowi Dunajowi:

 

Po kolacji Tomek poszedł ustalić zasady dalszej wspinaczki. Czyli co, gdzie, kto i jak. Podsumowanie jest takie, że: od dzisiaj działamy wspólnie. Tzn. do tej pory, cały czas sobie pomagaliśmy we wszystkim w czym tylko mogliśmy. Z resztą Szymon to "klasa sama w sobie". Człowiek mega uczciwy i w porządku. Życzliwy i pomocny. Choćby bili bądź dobrze płacili to ani jednego złego słowa o nim napisać nie można. Razem będziemy zdobywać Nangę. W jednym dniu wyjdziemy na atak szczytowy.


Paweł Dunaj również podsumowuje postępy poręczowania i porównuje działania obu ekip (polskiej i włosko-niemieckiej):

My Polacy:) położyliśmy liny: - 200 metrów do "Garba" (formacja w połowie drogi do C1),- 300 metrów do C1, - 200 metrów do C1A, - 500 metrów do depozytu. Tutaj zostawiliśmy jeszcze 500 metrów na kolejne odcinki w wyższych partiach. - 200 metrów przez Turnie Wielickiego w „pionie”, - i 300 metrów na grani dokładnie do C2 (tego prawdziwego, gdzie Marek i Tomek przed rokiem mieli norę) na wysokości 6100 m n.p.m.

Do wysokości depozytu - wszystkie liny wniesione przez nas. Wyjątkiem jest 200 metrów 5 mm liny na bębnie, którą Szymon zostawił właśnie w depozycie.

Szymon z Davidem:

Lina 5 mm, chyba okazała się trochę za słaba na trawers kuluaru więc Szymon z Davidem wzięli z naszego depozytu liny o większej średnicy i zaporęczowali 200 metrów trawersu przez kuluar i potem jeszcze 100 metrów „w pionie” w stronę Turni. (...) Jak z ich poręczowaniem do 6400 m n.p.m.? Dowiemy się jak zobaczymy...:)


Obecnie pojawiło się kolejne okno pogodowe i team wyruszył do góry. Cel na wyjście – przekroczyć Grań Mazeno (przełęcz na wysokości około 6900 m n.p.m.) rozpoznać warunki za granią na trawersie pod szczyt (ściana Diamir), spędzić noc w okolicach 7000 m n.p.m., by zakończyć aklimatyzację.

Dopiero po ponownym zejściu do bazy ekipa może przymierzać się do ataku szczytowego.

W wywiadzie dla www.off.sport.pl Tomasz Mackiewicz podkreśla, że w tym sezonie zimowym droga Schella wygląda zupełnie inaczej, niż w ubiegłym: „Grań do wysokości 6000 metrów wygląda dobrze. Jest na niej mniej śniegu niż w tamtym roku, ale wystarczająco dużo, żeby nie było ciężko. Natomiast powyżej 6000 metrów wszystko jest oblodzone i bardzo ostrożnie trzeba było ten teren zabezpieczyć”.

Tymczasem 22 stycznia do Pakistanu wyleciał Włoch Daniele Nardi.

O zamiarach Włocha czytaj w artykule: Nardi pod Nangę.

W sobotę 25 stycznia Daniele Nardi dotarł do Chilas, skąd rozpoczął trekking pod ścianę Diamir. Do bazy powinien dotrzeć jutro lub pojutrze.

 

 

autor: Jakub Karp

Źródła: www.nangadream.blogspot.com, www.portalgorski.pl, www.danielenardi.org

 

Drukuj PDF