13 marca 2013
Trzy kartki słówek
Inuici ze Siorapaluk mają prawo upolować kilka niedźwiedzi polarnych w roku. Niedźwiedź to nie tylko mięso i skóra, ale istotny element wierzeń tutejszych mieszkańców (fot. Norbert Pokorski)
Udało nam się skontaktować z Norbertem Pokorskim za pośrednictwem telefonu satelitarnego.
Polarnik od 4 marca przebywa w osadzie Siorapaluk – leżącej najdalej na północ, cały rok zamieszkanej osadzie na Grenlandii. Żyje tu 40 osób, rodziny inuickie, ale również egzotyczny przybysz. Od wielu lat w Siorapaluk mieszka Japończyk Ikuo Oshima, który po wizycie w tej okolicy w latach 70. XX wieku przeniósł się tu na stałe i uchodzi obecnie za jednego z najlepszych tutejszych myśliwych.
Mieszkańcy Siorapaluk żyją jak przed wiekami ich przodkowie. Polują na foki, morsy, zające, mają prawo do upolowania określonej liczby niedźwiedzi polarnych i narwali. Ubrania szyją ze skór i innych części upolowanych zwierząt. Marzeniem polskiego polarnika było poznanie technik i nabycie unikalnych umiejętności, jakie posiadają miejscowi Inuici.
Opowiada o tym w wywiadzie dla Forum Extremum Chcę żyć jak Inuici.
Norbert podczas rozmowy poinformował, że ta zima jest niezwykle ciężka dla mieszkańców Siorapaluk.
„40 osób to tak naprawdę kilka rodzin, które utrzymuje 11 myśliwych. Ale tego roku jest ciężko. Jest dużo otwartego morza, a jeśli jest lód – to bardzo cienki” – opowiada Pokorski.
W ostatnich dniach był z sześcioma myśliwymi polować na morsy. Odjechali psimi zaprzęgami około 30 kilometrów na północ od Siorapaluk. Nie udało się jednak nic złowić.
Wcześniej był polować na foki.
„Kiedy lód ma 15 centymetrów grubości, foki mają wiele otworów, przez które mogą wyjść spod lodu. Trudno polować. Przy grubszym lodzie jest jeden, dwa otwory. Myśliwy staje z harpunem przy takim otworze i czeka. Może to trwać kilka godzin, ale w końcu jakaś foka wychynie” – wyjaśnia polarnik.
Nie tylko polowaniem żyje wioska. Norbert wylicza umiejętności, które próbował już nabyć: powożenie psim zaprzęgiem, szycie rękawic, stawianie siatek na foki. Przede wszystkim jednak, obcując na co dzień z Inuitami, Norbert uczy się języka.
„Zapisałem trzy kartki nowymi słówkami. Powoli zaczynam ich rozumieć” – opowiada.
Temperatura w ostatnich dniach drastycznie spadła. W ciągu dnia jest nawet minus 40 st.C. Norbert, aby się nie narzucać, nie nocuje u nikogo w chacie, a w swoim namiocie, rozstawionym w środku Siorapaluk.
autor: Jakub Karp
Partnerzy wyprawy i patroni medialni