piątek, 05 sierpnia 2016

Arktyczne rekordy


Jacht Barlavento II na północnych rubieżach Ziemi (fot. rosyjska-arktyka.pl)


Jacht Barlovento II w ubiegłą sobotę pobił historyczny rekord, dopływając najdalej na północ, zaś dzisiaj Lady Dana 44 jako pierwsza polska jednostka dobiła do brzegów Nowej Ziemi.

Ale po kolei.

W czerwcu pisaliśmy o polskim jachcie Lady Dana 44, którego załoga zamierza w jednym sezonie opłynąć Biegun Północny dookoła. Dotychczas udało się to zaledwie załogom dwóch jachtów (rosyjskiego i norweskiego).

Więcej o wyprawie czytaj w artykule: Jachtem wokół bieguna.

20 czerwca, gdy opublikowaliśmy artykuł, Lady Dana 44 była na jeziorze Ładoga. Stąd jacht wyruszył Kanałem Białomorskim do Morza Białego i dalej na północ w kierunku Ziemi Franciszka Józefa.

Tę trasę polska załoga odbywała w towarzystwie kilku innych jachtów, między innymi pływającej pod polską banderą jednostki Barlovento II, której kapitanem jest Maciej Sodkiewicz.

Towarzystwo nieprzypadkowe, bowiem jachty brały udział w regatach organizowanych przez rosyjską agencję RusArc. Trasa regat wiodła z Sankt Petersburga, na północ, na Ziemię Franciszka Józefa i z powrotem na południe – do Murmańska.


Pokaż Rosyjska arktyka na większej mapie


17 lipca jachty dotarły do archipelagu Ziemia Franciszka Józefa, liczącego blisko 200 wysp, i zacumowały przy dawnej stacji polarnej w Tichej Buchcie na Wyspie Hookera. Po kilkudniowym pobycie na archipelagu Lady Dana 44 odłączyła się od reszty i pożeglowała na południowy-wschód.

Kolejny cel przed jachtem – to archipelag Nowa Ziemia. Dziś rano udało się tam dotrzeć polskiej załodze. I to po raz pierwszy w historii polskiego żeglarstwa. Wcześniej nigdy żaden polski jacht nie dobił do brzegów archipelagu Nowa Ziemia.

Od 1954 roku działał tam radziecki poligon atomowy i nie było szans, by w te rejony zapuścił się jacht pod obcą banderą. Nawet teraz, by żeglować po tych wodach, niezbędne jest pozwolenie wydane przez premiera Rosji.

Jacht Barlovento II, ze kapitanem Maciej Sodkiewiczem, również oddzielił się od regatowego towarzystwa. Trzy dni po dotarciu na Ziemię Franciszka Józefa jacht pożeglował poza północne rubieże archipelagu.
Oddajmy głos kapitanowi, Maciej Sodkiewiczowi, który tak opisuje wydarzenia z 20 lipca 2013:

„Tej nocy nikt nie spał. Mijane góry lodowe obijały się w niezmarszczonym odrobiną wiatru lustrze arktycznego morza. Konieczne było wystawienie obserwatora na dachu sterówki tak, by podpowiadał sternikowi jak omijać coraz częstsze kawałki lodu (...)

O godzinie 1055 Moskiewskiego czasu przekroczyliśmy 82 równoleżnik. Przed nami na horyzoncie rysowało się dość gęste pole lodowe. Przygotowaliśmy bambusowe tyczki i tak uzbrojeni ruszyliśmy na spotkanie lodu. Powoli klucząc miedzy kolejnymi bryłami lodu płyniemy przez lód. Z dachu sterówki widać pas czystej wody. Czyli jeszcze trochę odpychania lodu i damy radę popłynąć jeszcze wyżej (...)

Jesteśmy na 82 07N. Wciąż płyniemy w górę. Trafiliśmy w coś w rodzaju zatoki w lodzie. Od lewej do prawej widzę na horyzoncie lity pas lodu. Jednak jeszcze kilka mil przed nami jest wolne. Zatem naprzód.
Do zwartego pasa lodu doszliśmy na 82 10N. Jeszcze kawałek udało się pokluczyć pomiędzy krami i poodpychać je tyczkami. W końcu na pozycji 82 stopnie 10,554N 60 stopni 48,020E zarzuciliśmy przenośna kotwiczkę do dużej płaskiej kry, a następnie wraz z Darkiem zeszliśmy na ląd obejmując tą pływającą wyspę w posiadanie.

Tak wiemy, że nasze nowe królestwo jest bardzo ulotne i niebawem się stopi ale tymczasem jest nasze. Sprawdziliśmy doświadczalnie smak lodu. Był słony czyli nie była to już kra z lodowców archipelagu, lecz fragmenty słonej pokrywy lodowej otaczającej biegun. Dopłynęliśmy do celu.

Stając na dachu sterówki miałem przez chwilę wrażenie, że dalej widzę jeszcze jeden pas wolnej wody. Koncentracja kry nie jest aż tak duża, by nie dało się spróbować. Może uda się jeszcze milę, może jeszcze kilka. Niestety musiał zwyciężyć rozsądek. Niż zbliżał się bardzo szybko, a perspektywa zamknięcia jachtu w lodzie przy silnym południowym wietrze mogłaby nas kosztować życie.

Zatem zawracamy. Muszą przecież pozostać jeszcze jakieś wyzwania na przyszłość”.

 
Jacht Barlavento II na pozycji 82 10.554 N (fot. rosyjska-arktyka.pl)


– Początkowo nie byliśmy pewni czy osiągnięta w sobotę szerokość 82 stopnie 10.554 N jest najbardziej na północ wysuniętą pozycją osiągniętą przez jacht pod polską banderą – informuje Urszula Ziemska, która z Polski koordynuje rejs.

Jednak potwierdziła to Ewa Skut, która wielokrotnie uczestniczyła w żeglarskich wyprawach w rejony polarne – autorka książki "Pod żaglami wśród polarnych lodów", redaktorka portalu Polskie Żeglarstwo Polarne.

"Gratuluję! Jest to rekordowa pozycja dla polskiego jachtu! Pierwszym jachtem (i jak dotąd jedynym), który przekroczył 82 równoleżnik pod polską banderą, była Panorama w 2006 roku, osiągając pozycję 82st. 00,24’ N” – napisała Ewa Skut (zresztą uczestniczka rejsu Panoramą w 2006 roku) w liście do Urszuli Ziemskiej.

I tak oto w ciągu jednego tygodnia dwa polskie jachty dokonały śmiałych wyczynów na północnych rubieżach globu wpisując się w historię żeglarstwa. Barlovento II płynie obecnie do Murmańska, a potem też zamierza dopłynąć na Nową Ziemię. Lady Dana 44 skieruje się  natomiast dalej na wschód, w kierunku archipelagu Ziemia Północna.

Strony internetowe wypraw:
Lady Dana 44: www.arctic2013.pl
Barlovento II: www.rosyjska-arktyka.pl

 

autor: Jakub Karp

 

 

 

Drukuj PDF