23 kwietnia 2013
Coraz bliżej Kanady
Czasem trzeba szukać drogi wśród torosów (fot. MLAE)
Prawdopodobnie się uda – pierwsza ekspedycja, która przejedzie pojazdami samochodowymi z Rosji do Kanady przez Biegun Północny po zamarzniętym morzu.
Przypomnijmy. Siedmiu Rosjan porusza się w dwóch specjalnie do tego celu zaprojektowanych pojazdach-amfibiach. Każdy pojazd ciągnie po trzy przyczepy, w których zgromadzone jest paliwo.
Rosjanie próbowali już tego dokonać. W 2009 roku dotarli do bieguna. W 2010 – byli w blokach, ale nie wystartowali, ze względu na złe warunki lodowe. W tym roku wyruszyli 1 marca. 6 kwietnia stanęli na biegunie. Do Kanady pozostało około 800 kilometrów.
O wyprawie czytaj w tekstach:
Autami przez biegun
Rosjanie wyruszyli
Łomem przez torosy
Wojna plan ujawni
Auta na biegunie
Dwa tygodnie po tym, jak dotarli do Bieguna Północnego, są już niecałe 300 kilometrów od najdalej na północ wysuniętej kanadyjskiej wyspy Ward Hunt.
Arktyka Rosjan nie rozpieszcza. Muszą pokonywać szczeliny w lodzie. Czasem lód wygląda jak misternie utkana pajęcza sieć z szerszych i węższych rys czystej morskiej wody. Czasem muszą podjąć ryzyko i przemknąć przez niewielkie i niekoniecznie stabilne kry. Czasem trzeba poszukać przejazdu między spiętrzonymi torosami. Czasem też psuje się sprzęt. Z tym jednak załoga sprawnie sobie radzi.
Temperatury około minus 20-27 st.C. Raczej słonecznie, choć 16 kwietnia zapanował white out, a widoczność była nie większa niż na 500 metrów. To co niepokoi to dryf. Lód posuwa się na wschód z prędkością 0,5-1 km/godz.
Jeśli przed wyprawą nie pojawi się otwarta woda, a zdjęcia satelitarne przedstawiające zlodowacenie morza są raczej pomyślne, to Rosjanie w ciągu tygodnia lub dwóch mają szansę dotrzeć do Kanady.
autor: Jakub Karp