piątek, 05 sierpnia 2016

Portugalczyk rezygnuje


Załoga OAR Northwest (fot. www.oarnorthwest.com)

 

José Tavares, który próbował samotnie przepłynąć z Portugalii do Brazylii, wycofał się z rejsu przez Atlantyk. Wioślarz wyruszył 24 lutego i dopłynął na początku marca do Wysp Kanaryjskich. Tu zatrzymały go fatalne warunki pogodowe. Utrzymujący się przez kilka dni sztorm (5 metrowe fale i wiatry osiągające 130 km/godz.) spowodował poważne uszkodzenia w łodzi Tavaresa i wioślarz musiał być dalej holowany do brzegu.

Naprawy wymagał przede wszystkim zniszczony w zderzeniu ze skałami kil, a także obity kadłub. Prace remontowe zajęły zbyt wiele czasu i Portugalczyk zdecydował, że nie zdąży już dopłynąć w zakładanym terminie do Ameryki Południowej. 1 kwietnia poinformował na swojej stronie, że rezygnuje z dalszego rejsu. Pokonała go pogoda, problemy techniczne oraz skromny budżet całego przedsięwzięcia. Tavares pozostawił swoją łódź na Gran Canarii, gdzie będzie czekać na kolejną próbę pokonania Atlantyku w przyszłości.

Tymczasem czteroosobowej ekipie OAR Northwest (Jame Adam Kreek, Jordan Hanssen, Markus Pukonen, Pat Fleming) zmierzającej z Senegalu do USA zostało już "tylko" 946 mil morskich (1750 kilometrów) do Florydy. Od startu z Dakaru 72 dni temu, pokonali 2623 mile morskie (4857 kilometrów).

Jak donoszą, właśnie skończyły im się pełne racje żywnościowe (5500 kalorii), których mieli zapas na 60 dni. Wioślarze zakładają, że do Miami dopłyną w ciągu około 20 dni. Do tego czasu na pewno nie skończy się całe jedzenie.

 

Autor: Jakub Czajkowski

 

Drukuj PDF