sobota, 05 marca 2016

Boję się o spawy

Rozpoczyna się jedna z największych epopei w historii Antarktydy. Pierwsza wyprawa, która chce dotrzeć do Bieguna Południowego i skompletować cały trawers kontynentu podczas nocy antarktycznej. Kilka miesięcy zupełnych ciemności. Temperatury przekraczające minus 70 st.C. Sześciu ludzi.

Artykuł o wyprawie "The Coldest Journey" Antarktyda zimą zainaugurował działalność naszego serwisu. 6 grudnia z Londynu wypłynął statek „SA Agulhas” wiozący wyprawę. Po drodze statek zawitał do Kapsztadu. Dziś „SA Agulhas” podpłynął do wybrzeży Antarktydy. Słowo „podpłynął” najlepiej oddaje fakty, ponieważ statek zbliżył się do wysokiej na kilkadziesiąt metrów krawędzi lądolodu antarktycznego w zatoce Crown Bay.

"SA Agulhas" w zatoce Crown Bay przy krawędzi lądolodu Antarktycznego

Polarnicy liczyli, że u stóp wysokich klifów znajdą fragmenty zamarzniętego morza. W ten sposób – rozładunek ze statku na lód morski – zaopatrywana jest znajdująca się około 200 kilometrów od Crown Bay belgijska stacja naukowa Princess Elizabeth. Właśnie z tej stacji do „SA Agulhas” zmierza konwój trzech pojazdów gąsienicowych z dziewięcioma saniami Lehmanna (długie na 6 metrów specjalne sanie transportowe), które mają pomóc w rozładunku statku. Ekipa ze stacji ma pomóc wypatrzyć najlepsze miejsce do rozładunku sprzętu.

Przypomnijmy:
Właściwa część wyprawy rozpocznie się 31 marca 2013, w dniu uznawanym za początek antarktycznej zimy. Szlak wyprawy liczy 3,5 tysiąca kilometrów i wiedzie przez Biegun Południowy, do leżącej na Wyspie Rossa brytyjskiej bazy Kapitan Cook (77°38′ S, 166°24′ W). Zakończenie wyprawy ma nastąpić maksymalnie do 23 września (koniec zimy). Najprawdopodobniej jednak, ze względu na pak lodowy, statek będzie mógł dobić do wybrzeża i podjąć polarników dopiero w styczniu 2014 roku, a do nabrzeża w Londynie przypłynie w marcu.

Ekstremalne warunki termiczne (najniższa temperatura na Ziemi została odnotowana właśnie na Antarktydzie – minus 89 st.C.), silne wiatry i ciemność, czynią z tego przedsięwzięcia jedno z najtrudniejszych w historii ludzkiej eksploracji. Wymuszają również użycie nadzwyczajnych środków.

Wyprawa będzie stanowić prawdziwą karawanę. Na jej czele będzie podążać dwóch narciarzy. Bezpośrednio za nimi będą jechać dwa ważące po 20 ton spychacze Caterpilar, które z kolei będą ciągnąć dwa rozbudowane kontenery - kabinę mieszkalną i warsztat. Gąsienicowe maszyny zostały zmodyfikowane do tej wyprawy, a do ich funkcjonowania wyprawa zabiera 100 tysięcy litrów specjalnego paliwa niezamarzającego w temperaturach minus 70 st.C.

Caterpilary będą ciągnąć dwa kontenery oraz 100 tysięcy litrów paliwa

O złożoności logistyki i trudności wyprawy niech świadczy fakt, że narciarze będą ciągnąć radar monitorujący szczeliny ukryte pod śniegiem, by ciężki sprzęt poruszający się za nimi nie wpadł w tarapaty. Podczas postojów noclegowych Caterpilary będą nakrywane specjalnymi namiotami, a ich silniki podgrzewane z generatorów w kontenerach.

Sami narciarze będą poruszać się ze specjalnie zaprojektowanym systemem ogrzewającym ich stopy oraz dłonie, a także z systemem komunikacji z ekipą w kontenerach.

Kontener mieszkalny - wnętrze i wrzutnia śniegu na wodę dla wyprawy

 

Poniżej wywiad jakiego sir Ranulph Fiennes, pomysłodawca i lider wyprawy, udzielił portalowi Forum Extremum wprost z „SA Agulhas” u wybrzeży Antarktydy.

Forum Extremum: Kiedy pierwszy raz pomyślał Pan o zdobyciu Bieguna Południowego podczas nocy polarnej?
Sir Ranulph Fiennes: Jak pan zapewne wie, w 1909 roku Robert Peary jako pierwszy człowiek na ziemi dotarł do Bieguna Północnego. Dopiero prawie sto lat później udało się dojść w to miejsce na nartach w okresie zimy. W 2006 roku dokonał tego Borge Ousland z Mike’iem Hornem. Przez tyle lat nikt nie był w stanie nawet sobie wyobrazić, że można porwać się na podobną eskapadę w noc polarną. A w 2010 roku dwójka Norwegów zrobiła cały trawers Bieguna Północnego. Wielu ekspertów, z którymi rozmawiałem, mówiło, że to, czego się podejmujemy, jest niewykonalne. Jednak zdecydowałem, by zrobić trawers Antarktydy podczas nocy antarktycznej. To było jakieś pięć lat temu. Od tamtej pory intensywnie pracowałem nad tym projektem. I jak pan widzi, jesteśmy w drodze, by go zrealizować.

Borge Ousland i Mike Horn na Biegunie Północnym w 2006 roku

Czy każdy z członków wyprawy ma jakieś doświadczenie w działaniu w rejonach polarnych?
Brian Newham jest niezwykle doświadczony. Spędził blisko 30 sezonów w Arktyce i Antarktyce, budował jedną z brytyjskich baz naukowych na Antarktydzie, był przewodnikiem w rejonach polarnych. Rob Lambert, nasz doktor, pracował rok w Antarktyce. Jest doskonałym narciarzem i alpinistą. Ian Prickett, podobnie jak Brian Newham, przez ostatnie lata budował bazę antarktyczną. Spędził lata w rejonach arktycznych, brał udział w wyprawie z użyciem latawców na Antarktydzie. Najmniej doświadczeń polarnych mają Spencer Smirl i Richmond Dykes. Za to mają najwięcej spośród nas doświadczeń z Caterpilarami. Bez nich, bez ich umiejętności, nie wyobrażam sobie tej wyprawy.

Czy przygotowywaliście się w podobnym terenie ze sprzętem, który zabieracie?
Nie byliśmy w stanie przetestować wszystkich urządzeń w tak niskich temperaturach jakich spodziewamy się  doświadczyć podczas wyprawy. Co było możliwe, przetestowaliśmy w chłodniach, w temperaturach dochodzących do minus 58 st.C. To był istotny element procesu selekcji sprzętu. Testowaliśmy również Caterpilary w północnej Szwecji.

Będziecie przebywać wiele dni w izolacji. Czy przygotowania zawierały również jakieś treningi psychiki?
Nie jest możliwe psychiczne przygotowanie się do takiej wyprawy. Właściwie to w tych kwestiach jesteśmy pionierami. Nikt nigdy nie był w tak ekstremalnych warunkach – bardzo niska temperatura, kilka miesięcy w całkowitych ciemnościach, ograniczona grupa ludzi. Stąd projekt badawczy, który przyjął nazwę Biały Mars (ang. White Mars project), podczas którego będziemy badać różne aspekty fizjologii i psychiki człowieka przebywającego w takich warunkach. To dzięki naszym doświadczeniem inni będą mogli się przygotować do podobnych wypraw w przyszłości.

Czy zespół przed Caterpilarami będzie maszerować przez całą drogę, codziennie? Czy w miejscach pozbawionych szczelin, ciągniki będą podążać bez przecierających szlak ludzi?
Przede wszystkim zamierzamy przejść trawers Antarktydy na nartach. Caterpilary są tylko naszym zabezpieczeniem.

Wyprawa wygląda na skomplikowaną – dużo sprzętu, który może zawieść. Ciężkie ciągniki, mnóstwo paliwa, holowanie na saniach ogrzewanego kontenera mieszkalnego i warsztatu, radary do szczelin. To wbrew zasadzie: im prościej tym lepiej.
Pierwotnie zamierzałem wraz z Mike'iem Stroudem zrobić ten trawers korzystając po drodze jedynie ze składów żywności, które samolot zrzuciłby w okresie letnim. Jednak brytyjskie ministerstwo spraw zagranicznych nie zgodziło się na taką wyprawę. Zasugerowali, że musimy mieć wsparcie w postaci pojazdów mechanicznych. Oczywiście, to stwarza komplikacje, ale nie mieliśmy wyjścia.

W 2008 roku Polak, Romuald Koperski, przejechał specjalnie przystosowanym samochodem przez całą Syberię. Aż na Czukotkę. W temperaturach dochodzących do minus 60 st.C. Przez dwa i pół miesiąca ani razu nie wyłączył silnika swojego pojazdu. Czy nie sądzi Pan, że unieruchamianie silników na noc w waszych Caterpilarach może być niebezpieczne? Mogą już nie odpalić.
Nie jestem specjalistą w tej dziedzinie, ale konsultowaliśmy się z wieloma ekspertami. Wszyscy byli zgodni, że takie rozwiązanie jest najlepsze.

Możecie iść do przodu lub się cofnąć. Co w sytuacji awaryjnej? Czy w trakcie nocy Antarktycznej ktoś może was podjąć ze środka lądolodu?
To jest niemożliwe. Jesteśmy zdani wyłącznie na siebie. Ekspedycja ratownicza jest możliwa dopiero latem.

Czego się Pan najbardziej obawia?
Najbardziej obawiam się o to, jak w ekstremalnie niskich temperaturach dochodzących do minus 70 st.C. będą zachowywać się metalowe części i spawy. Mam nadzieję, że nic nie ulegnie uszkodzeniu.

Czy po trawersie Antarktydy podczas nocy, są jeszcze jakieś wyzwania, które się Panu marzą?
Nie koncentruję się na przyszłych projektach, dopóki nie zakończę aktualnej wyprawy lub nie okaże się, że jest ona niewykonalna.

 

sir ranulph fiennesSir Ranulph Fiennes to jeden z największych brytyjskich eksploratorów w historii. Urodzony w 1944 roku. W dziedzinie eksploracji i ekstremalnych podróży wsławił się trwającą cztery lata ekspedycją (1979-1982), podczas której zdobył oba bieguny ziemi, przemieszczając się m.in. jeepami (Afryka) czy jachtami (w ramach wyprawy pokonał jachtem pasaż północno-zachodni). W sezonie letnim 1992/93 jako pierwszy człowiek (wraz z Mike’m Stroudem) dokonał trawersu Antarktydy bez składów i zrzutów żywności. W 1996 roku próbował solowo bez wsparcia dotrzeć do Bieguna Południowego, a w 2000 roku do Bieguna Północnego – obie wyprawy musiał przerwać z powodów zdrowotnych. W 2003 roku przebiegł siedem maratonów na siedmiu kontynentach w siedem dni. W 2009 roku (w wieku 65 lat) wszedł na Mt. Everest.

 

 

 

Drukuj PDF