piątek, 05 sierpnia 2016

Doba za Kanarami


Aleksander Doba wypływa z Lizbony (fot. www.aleksanderdoba.pl/Karolina Krzemień)


5 października 67-letni Aleksander Doba wypłynął z mariny w Lizbonie. Zamierza samotnie bez zawijania do portów przewiosłować na kajaku na drugą stronę Oceanu Atlantyckiego – na Florydę. Zabrał ze sobą prowiant na 150 dni. 32 dni za nim.

Więcej o wyprawie czytaj w artykule: Doba znów popłynie.

– Olo realizuje plan dokładnie tak jak było założone. Płynie właściwą trasą. Codziennie pokonuje średnio około 42 mil morskich – podsumowuje wyprawę Andrzej Armiński, sponsor i koordynator rejsu Aleksandra Doby.

Jednak rejs kajakiem przez Atlantyk do łatwych nie należy. Śmiałek musi zmagać się z przeciwnościami. Po 10 dniach wiosłowania trafił w obszar złej pogody. Silne wiatry spychały ważący prawie pół tony kajak w przeciwnym niż zamierzony kierunku. Po dziewięciu dniach cofania się, „Olo” (tak nazywa się kajak), znów ruszył w zaplanowanym kierunku.

Według Andrzeja Armińskiego Aleksander Doba jest w dobrej kondycji psychicznej, choć jak podkreśla, występują trzy istotne niedogodności, które mogą być denerwujące dla wioślarza.

– Instalacja odsalarki jest nieszczelna. Ole musi pompować wodę do picia ręcznie – mówi. Sam Doba na stronie wyprawy (www.aleksanderdoba.pl) podaje, że demontował urządzenie 12 razy i nie jest w stanie go naprawić.

Oprócz tego wentylacja kabiny jest niewystarczająca.  Wioślarz podczas snu musi uchylać właz, co z kolei powoduje, że morska woda czasami zalewa wnętrze.

Aleksander Doba ułożony do snu we wnętrzu kabiny (fot. Ricardo Bravo - Canoe&Kayak/Canoandes)


– Wentylacja to zawsze jest kompromis pomiędzy szczelnością kabiny a dopływem świerzego powietrza. Instalując takie a nie inne rozwiązania uznaliśmy je za optymalne – wyjaśnia Andrzej Armiński.

Trzecia „niedogodność” to fakt, że kajak, gdy wioślarz go nie napędza, ustawia się względem fal i wiatru bokiem.

„Woda leje się na głowę przez niedomknięty właz. Sterowanie z kokpitu nie sprawia problemów, ale przy blokowaniu linek steru z kabiny, kurs udaje się utrzymać  bardzo krótko. Wymaga częstej korekty przez całą dobę”  - pisze o tym problemie Aleksander Doba w korespondencji z oceanu.

Dotychczasowa trasa Aleksandra Doby (fot. www.aleksanderdoba.pl)


2 listopada wioślarz minął Wyspy Kanaryjskie. Do wczorajszego wieczora pokonał 1122 mile morskie. Do Antyli pozostało 2400 mil morskich, do celu wyprawy – 3500 mil morskich. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem Aleksander Doba dotrze tam za około trzy miesiące.

 

 

Drukuj PDF