09 kwietnia 2013
Miraż nad szczelinami
Jednego z ładnych dni Brytyjczycy mieli okazję podziwiać miraż (fot. materiały prasowe The Coldest Journey)
Brytyjczycy wyruszyli 21 marca.
O pierwszych dniach: Śnieg na herbatkę.
O starcie przeczytaj w artykule: Trawers startuje.
Więcej o wyprawie i wywiad z jej organizatorem w artykule: Boję się o spawy.
W dniach 27 marca – 1 kwietnia wyprawa niewiele poruszyła się na przód. Jedna przyczyna to złe warunki pogodowe (silny wiatr i temperatura poniżej 20 st.C. dawały się ekipie we znaki), druga przyczyna – to bliżej niewyjaśnione problemy z płozami wielkich sań, na których wyprawa ciągnie paliwo. Przez cały 29 marca polarnicy zmagali się z naprawą.
1 kwietnia Brytyjczycy wspięli się na wysokość 1176 m n.p.m. i osiągnęli 71° 43′ S. To zaledwie około 190 kilometrów od startu na krawędzi Antarktydy 21 marca. Średnio każdego z 11 dni pokonali nieco ponad 17 kilometrów. Ale to pierwsze dni wyprawy i sprzęt, ludzie oraz sposoby działania muszą się dotrzeć.
I tak 2 kwietnia polarnicy przejechali 33 kilometry, a 3 kwietnia, kolejne 18 kilometrów i przekroczyli 72 równoleżnik szerokości geograficznej południowej.
4 kwietnia to znów drobne naprawy sprzętu, a w kolejny dzień przed Brytyjczykami stanęło wyzwanie. Pas szczelin. Przeciągnięcie, liczącego dziesiątki ton, sprzętu przez niepewny teren nie jest łatwe. Poniżej film z tego 13-kilometrowego odcinka.
Jak widać, najpierw bezpiecznie przejeżdżają ciągniki Caterpillar, a dopiero potem na stalowych linach przeciągają sprzęt. Wszystko po to, by zmniejszyć nacisk ciągniętego zestawu.
Kolejne dni wcale nie są łatwiejsze. 6 kwietnia, w ostatnią sobotę, ekipa przemierza 25 kilometrów i zatrzymuje się przed następną sekcją ze szczelinami, która pokonuje w niedzielę. A w poniedziałek, 8 kwietnia, znów postój, tym razem wymuszony przez pogodę. Widoczność na 5 metrów. Wiatr dochodzi do 90 km/godz. Temperatura spada poniżej minus 30 st.C.
Zobacz film, w którym ekipa mierzy siłę wiatru.
autor: Jakub Karp