środa, 23 marca 2016

Rowerem w biegun

Maria Leijerstam
Maria Leijerstam na swoim trójkołowcu (fot. www.whiteicecycle.com)


O rowerzystach zmierzających do Bieguna Południowego w tym sezonie letnim na Antarktydzie już pisaliśmy. Dziś wracamy do tematu.

Przeczytaj artykuły: Wyścig na biegun? oraz Tłum na biegun.

Przypomnijmy. W ubiegłym sezonie letnim (2012/13) wyzwanie – by dotrzeć do Bieguna Południowego na rowerze – podjął Eric Larsen. Amerykaninowi nie udało się – pokonały go zastrugi, sypki śnieg i silne wiatry. Przerwał wyprawę po dziewięciu dniach, 280 kilometrów od punktu startu.

Przeczytaj o zmaganiach Erica Larsena z Antarktydą: Rowerem na Biegun oraz Larsen Rezygnuje.

Prawdopodobnie to właśnie wyprawa Erica Larsena rozbudziła chęć zostania "pierwszym cyklistą na Biegunie Południowym" wśród wielu osób.

Na początku tego sezonu letniego w rowerowe szranki stanęło dwóch kolarzy - Amerykanin Daniel Burton oraz mieszkających od dwóch lat w norweskim Bergen Hiszpan Jose Granados. Z Antarktydą chciała się zmierzyć na dwóch kółkach również Australijka Kate Leeming, ale pod koniec października 2013 przełożyła ekspedycję na przyszły rok.

Obaj rowerzyści postanowili startować z Hercules Inlet - miejsca oddalonego od bieguna o 1130 kilometrów. Leżacego na krawędzi lądolodu kontynentalnego. Obaj za rowerami na ogromnych, szerokich oponach ciągnęli sanie ze sprzętem.

Amerykanin wystartował 2 grudnia. 24 godziny później ruszył Hiszpan.

Trasa z Hercules Inlet do Bieguna Południowego
mapa antarktydy


Jeszcze przed startem obaj podróżnicy zastanawiali się nad możliwością współpracy, jednak po rozpoczęciu wypraw ambicja wzięła górę. A napięcie między nimi zaczęło narastać.

Hiszpan już po dwóch dniach wyprzedził Amerykanina.

Daniel Burton od razu zaczął podkreślać na swoim blogu, że on, w odróżnieniu od Hiszpana, nie ma nart i nie zamierza ani razu ciągnąć swojego roweru na sankach. Hiszpan natomiast zapowiadał, że będzie tak robić, gdy warunki nie pozwolą na jazdę rowerem.

Gdy jednak warunki nie pozwalały na jazdę rowerem, Daniel Burton zsiadał z dwukołowca i go pchał.

Bywały dni, że obaj podróżnicy byli w zasięgu swojego wzroku. Przynajmniej na początku. Z czasem Jose Granados, ciągnąc coraz częściej rower na saniach, zniknął Amerykaninowi z pola widzenia.

Ku zaskoczeniu obu polarników już po ich starcie na Antarktydzie pojawiła się Brytyjka Maria Leijerstam. 6 grudnia również wyruszyła w kierunku Bieguna Południowego, ale... na trójkołowcu (pozycja półleżąca), z asystą samochodu, o ponoad połowę krótszą trasą (z Lodowca Leveretta - 505 kilometrów, choć też od krawędzi kontynentu), szlakiem po którym poruszają się wielke ciągniki dowożące sprzęt do amerykańskiej bazy na biegunie (dlatego Brytyjka nie ciągnęła i nie pchała roweru ani razu).

Gdy mężczyźni zmagali się z przeciwnościami losu i między sobą, pani Maria Leijerstam dotarła do Bieguna Południowego w ciągu dni 11 - 17 grudnia 2013.

Zobacz zapowiedź filmu dokumentalnego o wyprawie Marii Leijerstam


Miesiąc później - 17 stycznia 2013 - Jose Granados dojechał (ale również dociągnął na nartach swój rower - jak sam określa, ciągnięcie to około 50% dystansu) do bieguna. Po 46 dniach wyprawy bez korzystania ze zrzutów.

Zaś 21 stycznia 2013 (51 dni wyprawy) do celu dotarł również Daniel Burton. Rower pachając, ale nie używając nart i, jak podkreśla, codziennie jechał choć kawałek. Skorzystał z czterech zrzutów żywności i paliwa.

Kto na kartach historii zostanie zapisany, jako pierwszy rowerzysta, który dotarł od brzegu kontynentu do Bieguna Południowego?

 

autor: Jakub Karp

 

 

Drukuj PDF