czwartek, 04 sierpnia 2016

Tłum na biegun


Ben Saunders i Tarka L’Herpiniere w obozie (fot. http://scottexpedition.com)


Ten sezon letni na Antarktydzie przyciągnął ponadprzeciętnie dużo wypraw. Poniżej opisujemy 11 wypraw (w tym jedną już zakończoną i jedną, która dopiero się rozpocznie).

W ubiegłym roku do Bieguna Południowego zmierzało zaledwie kilka osób.

Polarnicy próbują dojść do celu z trzech kierunków.

 

Od Lodowca Szelfowego Rossa


Najdłużej, bo już 48. dzień w drodze są Brytyjczycy, Ben Saunders i Tarka L’Herpiniere, którzy podążają trasą Scotta.

O wyprawie czytaj w artykule: Trasą Scotta

Polarnicy zeszli z Lodowca Szelfowego Rossa 2 grudnia i przez kolejne dni wspinali się lodowcem Beardmore. To prawdopodobnie największe wyzwanie na ich trasie. Uszczelinionym lodowcem musieli się wspiąć na wysokość 2800 m n.p.m.

Na antarktyczne plateau Ben Saunders i Tarka L’Herpiniere  dotarli 9 grudnia. Wczoraj zrobili sobie dzień przerwy. Założyli również depozyt na drogę powrotną.

Do Bieguna Południowego pozostało im około 500 kilometrów.

Ben Saunders i Tarka L’Herpiniere ciągną ciężkie, ważące prawie 200 kilogramów sanie


Inny Brytyjczyk, 19-letni Parker Liautaud, również chce pobić rekord szybkości w dotarciu do bieguna, jednak trasą liczącą około 550 kilometrów.

O wyprawie Parkera Liautauda czytaj w artykule: Szybcy i młodzi

Młodemu Brytyjczykowi towarzyszy specjalny samochód z napędem 6x6 i ekipą wspierającą. A ekspedycja Parkera Liautauda ma niezwykła oprawę medialną. Na specjalnym kanale YouTube można oglądać codziennie transmisje na żywo z Antarktydy. Kanał wyprawy: Parker Liautaud.

Wyprawa najpierw przejechała w ciągu tygodnia z Union Glacier (jedynej turystycznej bazy na Antarktydzie) do bieguna, a stamtąd w kierunku Lodowca Szelfowego Rossa. A dokładniej lodowca Leveretta.

Jednak miejsce startu wyprawy może budzić wątpliwości. Na mapie na stronie wyprawy punkt startu 6 grudnia został oznaczony u podnóża Gór Transantarktycznych. Zgodnie z takim oznaczeniem Parker Liautaud wraz z przewodnikiem, z którym idzie, powinien wspiąć się na antarktyczne plateau.


Na wideo, które zamieszczono na kanale YouTube wyprawy team startuje z plateau – gór nie widać po horyzont.

 


Najpopularniejsza trasa – z Hercules Inlet

mapa antarktydy2


Richard Parks również zamierza pobić rekord szybkości w dotarciu do Bieguna Południowego, ale z Hercules Inlet.

O wyprawie i aktualnym rekordzie szybkości czytaj w artykule: Szybcy i młodzi

Wystartował 28 listopada. Od razu jednak natrafił na trudne warunki – głęboki śnieg, który dodatkowo kleił się do pulek i nart. Po 3 dniach Richard Parks postanowił zawrócić i poczekać na lepsze warunki.

Ponownie wyruszył 5 grudnia. Do wczoraj udało mu się pokonywać każdego dnia po 30-33 kilometry. Przedwczoraj jednak silny wiatr zmusił go do rozstawienia obozu już po niecałych 10 kilometrach marszu.

Wczoraj uszedł prawie 35 kilometrów. Dotychczas pokonał łącznie 172 kilometry. Do celu zostało mu jeszcze prawie 980 kilometrów.

2 grudnia z Hercules Inlet wyruszył Lewis Clarke. 16-latek chce być najmłodszym zdobywcą Bieguna Południowego. Nie idzie sam, lecz z przewodnikiem, a team ma otrzymywać zrzuty żywności. Przez 8 dni (do wczoraj) udało im się przejść około 130 kilometrów.

O wyprawie czytaj w artykule: Szybcy i młodzi

Prawdziwy wyścig rozgrywa się między cyklistami.

Z Hercules Inlet wyruszyli: Daniel Burton oraz Juan Mendez Granados

O cyklistach czytaj w artykule: Wyścig na biegun?

Amerykanin wystartował 2 grudnia. 24 godziny później ruszył Hiszpan.

Obaj zdawali sobie sprawę, że pierwsze dni to będzie dla nich ciężka przeprawa. Wszyscy, którzy wcześniej  wyruszyli na południe, donosili o sypkim, głębokim śniegu.

Daniel Burton od razu zaczął podkreślać na swoim blogu, że on w odróżnieniu od Hiszpana, nie ma nart i nie zamierza ani razu ciągnąć swojego roweru na sankach (Hiszpan zapowiadał, ze tak będzie robić, gdy warunki nie pozwolą na jazdę rowerem).

Już 4 grudnia „lider” się zmienił i „na prowadzenie” wyszedł Hiszpan.

Daniel Burton widział, gdy Hiszpan w niedużej odległości od niego szedł na nartach, ciągnąc rower na pulkach.

Juan Granados głównie ciągnie swój rower na pulkach (fot. www.juanmenendezgranados.com)


„Juan posuwa się na nartach trzy razy szybciej niż ja z moim systemem naprzemiennej jazdy i pchania roweru” – pisze na swoim blogu.

Kolejnego dnia donosił, że rozbił się na noc w pobliżu Hiszpana. Wstał za to wcześnie, około 3 nad ranem, gdy Juan Granados jeszcze spał i ruszył do przodu.

Mimo takich zabiegów Hiszpan prawdopodobnie „wyprzedza” Amerykanina. Niestety, nie udostępnia on jednak współrzędnych geograficznych określających jego pozycję.

A już wkrótce panom po piętach będzie deptać kobieta – Brytyjka Maria Leijerstam. Prawdopodobnie dziś wylądowała w bazie Union Glacier. Ona też zamierza dojechac do Bieguna Południowego na rowerze.

Z Hercules Inlet w kierunku Bieguna Południowego zmierza również Brytyjczyk Antony Jinman (wyruszył 3 grudnia) – idzie sam, bez wsparcia, czyli bez zrzutów czy posiłkowania się latawcem.

3 grudnia również rozpoczęło swoją polarną przygodę amerykańskie małżeństwo Marty i Chris Faganowie. Oni jednak wyruszyli z Lodowca szelfowego Ronne’a-Filchnera.

 

Od stacji Nowołazarewskaja


Ze stacji Nowołazarewskaja, przez Biegun Południowy, do Union Glacier zmierza Australijczyk Geoff Wilson. Wyruszył w trasę 12 listopada. To on ciągnie na sankach wielką, różową atrapę kobiecych piersi. Nagłaśnia w ten sposób zbiórkę pieniędzy na walkę z rakiem piersi.

O wyprawie czytaj w artykule: Z piersiami na biegun

Australijczyk nie oszczędza się. Żeby pokonać założoną trasę (łącznie niecałe 3300 kilometrów) musi wspierać się kite’m – czyli latawcem, który pomaga pokonywać mu przestrzeń.

Ale odpowiedni wiatr nie wieje ciągle. Geoff Wilson stara się więc łapać każdy jego podmuch. Oto jak wygląda typowa noc polarnika. Budzi się co dwie, trzy godziny i wychodzi na zewnątrz namiotu, by sprawdzić siłę wiatru.

I tak 7 grudnia o 3 nad ranem zaczęło wiać odpowiednio. O godzinie siódmej miał już spakowany namiot i wyruszył. Dobrze wiało, więc przez kolejne 9 godzin jechał przez lodowe pustkowie. Udało mu się przemierzyć 144 kilometry!

Wczoraj pobił swoisty rekord – w ciągu jednego dnia przemierzył 179,9 kilometra, a jednocześnie przekroczył połowę drogi do Bieguna Południowego i pozostało mu 1050 kilometrów.

Ale polarnik nie tylko święci triumfy. Jego wyprawie towarzyszą cały czas temperatury poniżej minus 20 st.C. Australijczyk nabawił się odmrożeń, najbardziej dolegliwe są te na brzuchu, gdzie ubranie uciska uprząż.

Odmrożenia na brzuchu Geoffa Wilsona


Tą samą trasą co Geoff Wilson zamierzał przetrawersować Antarktydę Faysal Hanneke.

Nie bez przygód wyruszył z okolic stacji Nowołazarewskaja. Po raz pierwszy ruszył na południe 12 listopada. Jednak ze względu na silny wiatr zawrócił. Ponowny start – 22 listopada – odbył się już z antarktycznego plateau, gdzie podwieźli go Rosjanie..

O wyprawie Faysala Hanneke czytaj w artykule: Z piersiami na biegun

26 listopada miał wypadek. Francuz wspierał się kite’m. Podczas silniejszego podmuchu Faysal Hanneke stracił kontrolę nad latawcem, przewrócił się, wypięły mu się narty i został pociągnięty około 200 metrów po śniegu i lodzie. W ostatniej chwili, przed szczeliną lodowcową, udało mu się odciąć linki latawca nożem.

Przez kolejne dni zmagał się z silnymi wiatrami. Jednak wytrwale zmierzał w kierunku celu. Czasem tylko posiłkował się mniejszym, sztormowym latawcem.

Na początku grudnia w raportach z wyprawy zaczął sygnalizować problemy z kolanem. W końcu 7 grudnia wyruszyły po niego dwa pojazdy z Rosyjskiej stacji. Faysal Hanneke zakończył już swoją wyprawę.

 

autor: Jakub Karp

 

 

Drukuj PDF