czwartek, 04 sierpnia 2016

Z piersiami na biegun


Geoff Wilson, by zebrać pieniądze na szczytny cel, postanowił sobie utrudnić (fot. www.5thelementexpeditions.com/pink-polar)


W tym roku wielu śmiałków próbuje dotrzeć do Bieguna Południowego
Pisaliśmy już o wyprawie po śladach Scotta: Trasą Scotta.
O cyklistach: Wyścig na biegun?
A także o biciu rekordów: Szybcy i młodzi.

Jednak wyprawa Geoffa Wilsona wydaje się być najbardziej ekstrawagancka z tych wszystkich przedsięwzięć.

Australijczyk zmierza do bieguna ciągnąc na sankach ogromną różową plastikową atrapę kobiecych piersi. Dlaczego? Celem jego przedsięwzięcia jest nie tylko przemierzenie Antarktyki, ale także zebranie miliona dolarów na walkę z rakiem piersi.

Ciągnięcie takiego „niepotrzebnego” bagażu z pewnością do łatwych nie należy. Zwłaszcza, że Geoff Wilson zamierza nie tylko dojść do bieguna, ale przetrawersować cały kontynent. Swoją turę zamierza zakończyć w bazie Union Glacier.

To ta sama trasą, którą w przyszłym roku chce pokonać polski Wazari Team.
O wyprawie Polaków czytaj w artykule: Antarktyda za rok.

Trasa wypraw z bazy Nowołazarewskaja do Union Glacier - linia przrywana (fot. Wazari Team)


Geoff Wilson jest doświadczonym podróżnikiem. Pokonał pieszo Saharę, a także australijską pustynię Gibsona. Jeśli uda mu się przetrawersować Antarktydę – będzie pierwszym Australijczykiem, który tego dokona.

Australijczyk idzie sam, ale wspiera się używając kite’a. Swoją podróż zamierza zakończyć po 80 dniach.

W trasę wyruszył z rosyjskiej bazy Nowołazarewskaja (70°49’ S 11°37’ E) 12 listopada. Pokonał już około 170 kilometrów i wyjechał na Antarktyczne plateau. Do bieguna pozostało mu jeszcze niecałe 2000 kilometrów. A stamtąd jeszcze prawie 1100 do Union Glacier.

Bez korzystania z wiatru i napędu kite’em taka trasa pieszo byłaby niemalże nie do pokonania. Jest tego świadomy i drugi samotny śmiałek, który ma taki sam plan na przemierzenie Antarktydy jak Geoff Wilson.

To Faysal Hanneche. Francuz, choć nie ciągnie plastikowej atrapy kobiecych piersi, postawił przed sobą nie mniej ambitny cel. Chce być pierwszym człowiekiem, który dojdzie do obu biegunów w ciągu jednego roku kalendarzowego.

Geoff Wilson napędzany kite'em podczas tegorocznej wyprawy (fot. www.5thelementexpeditions.com/pink-polar)

Przypomnijmy, że pierwszą osobą, która dotarła do obu biegunów w ciągu roku (365 dni), był Marek Kamiński. Polak w obu przypadkach startował z "krawędzi" - na Biegun Północny wyruszył z lądu w Kanadzie, na Biegun Południowy - ze skraju kontynentu, z Wyspy Berknera.

Faysal Hanneche dotarł solowo do Bieguna Północnego 14 kwietnia tego roku. Jednak przeszedł po zamarzniętym oceanie zaledwie 400 kilometrów. By zmieścić się w założonym przez siebie czasie - musi dotrzeć do Bieguna Południowego najpóźniej 31 grudnia tego roku.

Francuz jednak na razie nie ma szczęścia. Wystartował w tym samym czasie co Australijczyk. Obu w ciągu dwóch dób od startu przytrzymał potężny huragan, potem jeszcze jeden. O ile Geoff Wilson starał się wykorzystać każdy możliwy moment na poruszanie się do przodu, Faysal Hanneche działał zachowawczo.

Po pierwszej burzy śnieżnej, wiedząc o nadchodzącej drugiej zawierusze, zawrócił do rosyjskiej bazy. Potem pojawiły się kłopoty z kuchenką, którą musiał naprawić. I wciąż czekał na poprawę pogody.

Po tygodniu był w miejscu startu. Cel nie przybliżał się, a morale spadało. W końcu zdecydował, że Rosjanie podwiozą go specjalnym pojazdem na Antarktyczne plateau.

22 listopada pokonał pojazdem około 150 kilometrów. Teraz próbuje nadgonić czas. Wczoraj jednak udało mu się przejść zaledwie 7700 metrów, choć posiłkował się kite’em.

 

autor: Jakub Karp

 

 

Drukuj PDF