czwartek, 04 sierpnia 2016

Trawers piersi


Richard Parks (fot. www.richardparks.co.uk)


3. stycznia na Biegun Południowy dotarł Richard Parks.

Brytyjczyk (a dokładniej Walijczyk), gdy wyruszał 5 grudnia z brzegu Antarktydy, z punktu Hercules Inlet (80° 4' S, 79° 0' W), postawił przed sobą ambitny cel. Chciał przejść 1150 kilometrów do Bieguna Południowego najszybciej w historii. Samemu, bez wsparcia w postaci psów pociągowych czy kite’a, bez zrzutów żywności, ciągnąc cały sprzęt na sankach i idąc na nartach.

O wyprawie czytaj w artykułach:
Szybcy i młodzi
Tłum na biegun


Przed nim w tym stylu do Bieguna Południowego dotarło zaledwie 18 osób. A jedynie 15 z Hercules Inlet. Najszybciej dokonał tego Norweg Hristian Eide. 13 stycznia 2011 roku dotarł samotnie do bieguna, ciągnąc cały swój sprzęt i nie korzystając ze zrzutów po 24 dniach, godzinie i 13 minutach. Norweg średnio dziennie pokonywał 47 kilometrów.

Richard Parks już w ubiegłym sezonie letnim na Antarktydzie próbował szczęścia. Jednak po 40 dniach, zaledwie 200 kilometrów od bieguna, podjął go samolot. Wtedy nie mógł uznać wyprawy za udaną.

W tym sezonie Brytyjczykowi dopisało szczęście, mimo że nie pobił rekordu Norwega. Marsz zajął mu 29 dni, 19 godzin i 24 minuty. Średnio dziennie pokonywał 39 kilometrów. To drugi czas w historii. Choć taka wyliczanka w odniesieniu do wypraw polarnych może razić, to jednak Richardowi Parksowi właśnie zależało na biciu rekordu.

Na stronie wyprawy polarnik podkreśla, że jest pierwszym Walijczykiem, który dotarł do Bieguna Południowego solowo bez wsparcia, a także najszybszym Brytyjczykiem. Przed nim solowo najszybciej do bieguna z Hercules Inlet dotarła Hannah McKeand. W 2006 roku doszła do bieguna po 39 dniach, 9 godzinach i 33 minutach.

Richard Parks, jeszcze przed tegoroczną wyprawą, zapowiedział kolejną ekspedycję – w przyszłym sezonie letnim zamierza zrobić najdłuższy solowy trawers Antarktydy.

Solowy trawers Antarktydy 6 stycznia zakończył Geoff Wilson. Australijczyk w ciągu 53 dni pokonał 3428 kilometrów.

12 listopada wyruszył z rosyjskiej bazy Nowołazarewskaja (70°49’ S 11°37’ E). 27 grudnia dotarł na Biegun Południowy, a już 10 dni później (i 1150 kilometrów dalej na północ) zakończył swoją ekspedycję w Hercule Inlet (80° 4' S, 79° 0' W).

Przybliżona trasa Geoffa Wilsona przez Antarktydę
 


Australijczyk nie korzystał ze zrzutów żywności, jednak pokonanie takiego dystansu w niecałe dwa miesiące nie byłoby możliwe bez posiłkowania się latawcami (kite’ami). Zdarzały się dni, Geoff Wilson pokonywał ponad 100 kilometrów.

O wyprawie czytaj w artykułach:
Z piersiami na biegun
Tłum na biegun
Biegun i zasady gry


Polarnik, prawdopodobnie jako pierwszy w historii, przemierzył kontynent z „bardzo niepotrzebnym” i dodającym wagi przedmiotem (warto zaznaczyć, że znakomita większość wypraw unika zabierania niepotrzebnego sprzętu i stara się ująć z wagi jak najwięcej). Przeciągnął przez kontynent różową atrapę kobiecych piersi. To sposób by zwrócić uwagę na problem raka piersi i zebrać pieniądze na ten cel.

Geoff Wilson jest pierwszym Australijczykiem, który solowo przetrawersował Antarktydę.

Geoff Wilson - pierwszy posiłek w bazie Union Glacier po zakończeniu trawersu (fot. www.5thelementexpeditions.com)


Po dotarciu do Hercules Inlet spał w namiocie 12 godzin w oczekiwaniu na samolot, który zabrał go do bazy Union Glacier. Na stronie swojej wyprawy opisuje, że po przebudzeniu wspominał największe wyzwania ekspedycji.

Przytoczmy kilka z nich:

  • Panika, gdy po wylądowaniu w bazie Nowołazarewskaja otworzyły się wrota samolotu: zatykający mróz, który minie dopiero po przemierzeniu całego kontynentu.
  • Burza śnieżna, największa jaką zdarzyło mu się przeżyć. „Cztery dni terroru”. Walka o odkopywanie namiotu, tym samym – o życie.
  • Antarktyczne plateau. Mróz. Mrożący krew w żyłach, przenikający do szpiku. Wielka nauka, by nie skupiać się na zimnie, ale starać się je wykorzystać – by się wyciszyć, powstrzymać panikę.
  • Monotonia krajobrazu. Brak kolorów. Panowanie nad sobą, by zagłuszyć bezmiar bieli i sprowadzić świat do kolejnego kilometra przed sobą. Skoncentrowanie umysłu, by nie stał się pułapką, która generuje strach, panikę i poczucie samotności.

 

autor: Jakub Karp

 

 

Drukuj PDF